wersja kontrastowa A- A+
ODCINEK: BYDGOSZCZ, tytuł: "Dolina Śmierci - a było nas ponad 1000..." Print E-mail

BYDGOSZCZ, tytuł: "Dolina Śmierci - a było nas ponad 1000..."

SIERPIEŃ 2011 r.

11. BYDGOSZCZ, tytuł: "Dolina Śmierci - a było nas ponad 1000..."

Od końca września 1939 w Bydgoszczy miała miejsce seria niemieckich "akcji oczyszczających" wymierzonych – podobnie jak to miało miejsce w innych regionach okupowanej Polski – w konkretne grupy zawodowe (np. nauczycieli, duchownych katolickich), środowiska społeczne oraz członków organizacji i stowarzyszeń krzewiących polskość. Zatrzymywano także osoby pochodzenia żydowskiego. Większość Polaków i Żydów zatrzymanych w trakcie owych obław trafiła do bydgoskiego obozu dla internowanych (Internierungslager), utworzonego w koszarach przy ul. Gdańskiej 147. Tam o dalszym losie aresztowanych decydowała urzędująca w obozie specjalna komisja. Skazani na śmierć byli rozstrzeliwani bez sądu w odosobnionych miejscach w pobliżu Bydgoszczy. Początkowo egzekucje miały miejsce w Lesie Gdańskim, w lasach w pobliżu jeziora Borówno, w okolicach Otorowa  czy przede wszystkim – w rowach strzeleckich pod wsią Tryszczyn. Mordów dokonywali zazwyczaj członkowie Selbstschutzu – paramilitarnej formacji złożonej z przedstawicieli niemieckiej mniejszości narodowej, zamieszkującej przedwojenne terytorium Rzeczpospolitej.

Z powodu przepełnienia ciałami masowych grobów przygotowanych w Tryszczynie, Niemcy zaczęli się rozglądać za nowym miejscem na przeprowadzanie zbiorowych egzekucji. Ich wybór padł na dolinę znajdującą się w odległości około 12 kilometrów na północny wschód od Bydgoszczy, położoną w pobliżu Fordonu – obecnie dzielnicy Bydgoszczy, stanowiącej podówczas samodzielne miasto. Miejsce to wybrano przede wszystkim ze względu na jego oddalenie od siedzib ludzkich oraz ukształtowanie terenu, które zagłuszało odgłosy strzałów i utrudniało obserwowanie egzekucji. Owa wąska i kręta dolina zyskała sobie odtąd miano "Doliny Śmierci". Na początku października 1939, jeszcze przed przybyciem pierwszych transportów skazańców, na terenie doliny pojawił się oddział niemieckiego Arbeitsdienstu, który wykopał tam kilka długich rowów o szerokości 3 metrów i głębokości 2,5 metra. Roboty trwały kilka dni.

Fordon już wcześniej doświadczył nazistowskiego terroru. 2 października 1939 zamordowani zostali burmistrz Wacław Wawrzyniak oraz ksiądz prałat Henryk Antoni Szuman, których wraz z pięcioma innymi mieszkańcami miasta rozstrzelano w publicznej egzekucji pod murem kościoła. Następnie wymordowano Żydów fordońskich, których Selbstschutzmani rozstrzelali w dwóch egzekucjach, przeprowadzonych w "Dolinie Śmierci" w dniach: 12 października i 19 października. Przypuszczalnie zginęło wówczas łącznie 26 osób. Po tych wydarzeniach na murze fordońskiej synagogi pojawił się napis Diese Stadt ist Judenfrei (niem. "To miasto jest wolne od Żydów"). Razem z Żydami stracona została pielęgniarka Stanisława Stawska oraz jej 10-letni syn. Kolejną ofiarą zbrodni fordońskich Niemców była czteroosobowa rodzina miejscowych kupców Kulpińskich, których rozstrzelano 15 października.

Pierwszą egzekucję mieszkańców Bydgoszczy przeprowadzono w "Dolinie Śmierci" w dniu 10 października 1939, a kolejne odbywały się aż do 11 listopada – a według niektórych źródeł nawet do 26 listopada 1939.

Ofiary przywożono na miejsce straceń samochodami ciężarowymi, najczęściej z miejsc internowania, takich jak bydgoski Internierungslager. Po opuszczeniu samochodu więźniowie musieli przejść z rękami założonymi na karku przez szpaler obstawy i plutonu egzekucyjnego nad wykopane uprzednio groby , gdzie mordowano ich strzałami w tył głowy – z broni krótkiej lub karabinów. Stosunkowo rzadko dochodziło do egzekucji z użyciem broni maszynowej. Rannych dobijano strzałami z pistoletów, kolbami karabinów, a czasem po prostu zasypywano żywcem. Po zakończeniu egzekucji kaci często udawali się na libację do pobliskiego Fordonu.

Historycy nie są w stanie ustalić ilu Polaków i Żydów zostało zamordowanych w "Dolinie Śmierci", co wynika w dużej mierze z faktu, iż nie odnaleziono żadnych udokumentowanych źródeł zbrodni fordońskiej. Podczas ekshumacji przeprowadzonej w 1947 wydobyto szczątki 306 ciał. Ocenia się jednak, że w "Dolinie Śmierci" wciąż spoczywa w nie odkrytych miejscach od 900 do 1600 zwłok. Zdaniem Marii Wardzyńskiej, pracownicy IPN, w bydgoskiej "Dolinie Śmierci" mogło zginąć z rąk Niemców nawet 3000 osób.

W wyniku egzekucji przeprowadzanych w "Dolinie Śmierci" zginęło 48% nauczycieli bydgoskich szkół średnich, około 33% duchownych, 15% nauczycieli szkół powszechnych i prawie 14% lekarzy oraz prawników.
11 listopada 1939 zginął tam również przedwojenny prezydent Bydgoszczy, Leon Barciszewski. Fordońska "Dolina Śmierci" jest największą zbiorową mogiłą na terenie Bydgoszczy, a zarazem stanowi symbol martyrologii mieszkańców miasta.

Po zakończeniu akcji eksterminacyjnej Niemcy starali się zamaskować ślady zbrodni, między innymi poprzez sadzenie drzew i krzewów na miejscu masowych grobów. Sprawowali też stały nadzór nad "Doliną Śmierci". Upamiętnienie ofiar mordu było więc możliwe dopiero po zakończeniu działań wojennych. Mimo, iż miejsce egzekucji było przeszukiwane już w 1945 masowe groby udało się odnaleźć dopiero w 1947 roku.

 

Ministerstwo Edukacji Narodowej nadało Stowarzyszeniu tytuł
"Miejsce Odkrywania Talentów"

"Kawa czy herbata" odkrywa talenty - program TV o projekcie
TWÓJ ROBOT

Patroni Medialni



Programy

 

 

  • Polish (Poland)
  • English (United Kingdom)